niedziela, 16 października 2011

Na herbatke do Fidela - Kuba

Nadszedl ten czas, kiedy czas sie konczy:)
Smutno nam to stwierdzic ale nasza wyprawa wchodzi powoli w koncowy etap. Nie jest to bylejaki rozdzial z naszego melanzu, gdyz zdazamy do kraju rewolucji i dogorywajacego socjalizmu. Nie jest to kraj przyjazny turyscie, przynajmniej temu z mizernym zasobem gotowki w portfelu. Kuba okreslana jest jako najdrozsza destynacja na Karaibach. Troche parodia, ze jeden z najbiedniejszych krajow, ktory dawno by upadl gdyby nie turystyka, jest obecnie jednym z najdrozszych. Co oznacza, ze jest biedny i drogi jednoczesnie, a tego jeszcze nie bylo na naszej drodze:)
Tak wiec drodzy czytelnicy:) sprawa ma sie tak, ze nie wiemy jak tam przezyjemy, co zobaczymy i czy zdazymy zobaczyc staruszka Fidela nim nieuchronna kosa ukruci jego rewolucyjny zywot. Jedno wiemy na pewno - jutro mamy lot, ale tez nie wiemy czy poleciemy bo w Meksyku od 5 dni wieje i leje jak z cebra i chyba to sie nazywa huragan, wiec jest jakas mozliwosc odwolania lotu:) No ale lot mamy i kontakt z nami urwie sie na 21 dni. Kuba jest do tego stopnia nieprzyjazna wloczykijom, iz minuta telefonu kosztuje jakies 30 zl, a internet jest tak szybki, ze moze w godzine da sie wyslac jednego maila. Sluzby bezpieczenstwa pozadku komunistycznego na Kubie sprawdzaja wszystko i wszystkich, a do tego trza za to placic gruba kasiore.
Obiecujemy zdac obszerna relacje i uzupelnic bloga po powrocie do Polski. Trzymajcie kciuki, a my dajemy sie porwac w wir rewolucji kubanskiej. Tak jak Ernesto Che Guevara, zaczelismy nasza podroz w Argentynie i skonczymy ja na Kubie.
My ratujacy swiat mlodzi rewolucjonisci, nie mylic z komunistami:)
Z Bogiem Towarzysze:)

Ernesto Che Guvera i Fidel Castro tez jechali na Kube w nizenznane:) I zobaczcie jak im to wyszlo:)
p.s. autor zdjecia nieznany


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz