sobota, 24 września 2011

W Hondurasie Na Wypasie !

Jest wporzo ;]
Gorace emocje po wizytacji naukowej kilku Nicaraguanskich wulkanow opadaly kilka dni, ale mozna powiedziec, ze calkiem ostyglismy bo ostatnie dwa tygodnie byly niezwykle mokre, nawet bardziej niz na smingus dyngus.
Po tym jak dojechalismy na polnoc Nicaragui nic nas w zasadzie tam pozytywnie nie zaskoczylo. Miasto Esteli wrecz bardzo nas zawiodlo, jak nigdy. Podobno stolica kowbojow i cygar. Kowboja raczej sie nie uraczy, moze trzeba poszukac gdzies na wioskach, w miescie sami pseudo zuliko kowboje w plastikowych kapeluszach i w dodatku bez koni. Pomimo tych wszystkich minusow zabawilismy tu dwa dni a to po to, by ochlonac i nabrac sil na dalsza jazde. Przed granica Hondurenska czekalo nas jeszcze jedno miejsce, ktore wyjatkowo nas zaskoczylo na plus tym razem i dzieki niemu milo pozegnalismy sie z Nicaragua. Mowa tu o malej miescinie Somoto i jej pieknym kanionie na rzece Rio Coco. Pelen chillout, mozna powiedziec ze prawie wioskowy i dodatkowe doznania w postaci ochladzajacej rzeki tworzacej w pobliskich gorach gleboki na ok 10 m kanion Somoto. Mozna tam robic rozne rzeczy, na ktore schodzi sie nie wiadomo kiedy duzo czasu. Ogolnie wielki plus dla tej krainy!
Kanion Somoto

Propaganda wyborcza...niech zyje rewolucja. Nicaragua chrzescijanska, socjalistyczna i solidarna!!

Kolejna srodkowoamerykanska granica przekroczona, Witamy w Hondurasie. W sumie trzeba przyznac, ze duzo sie nie zmienilo. Do jedzenia to samo, jezyk ten sam, tylko waluta inna i jak zawsze na poczatku z nas zdarli ale szybko sie uczymy i nie tak latwo z nami im idzie. Po kombinacji kilku autobusow docieramy do malego miasteczka Danli. Totalnie przez przypadek i tylko przesiadkowo spedzamy tu jedna noc. Schludnie, przyjemnie, a o 21.00 psy szczekaja tylkami. Opis miasta niezachecajacy do odwiedzin, ale potencjal pewien ma. Mniejsza o Danli, gdyz z samego rana pakujemy sie do starego zoltego autobusu szkolnego (second hand from USA) i jedziemy do stolicy Hondurasu .....no wlasnie czy ktokolwiek slyszal co jest stolica tego malego panstewka? Tegucigalpa jest tak przerazliwie nieprzyjaznym miejscem, ze nie wiemy czy jest sens zapamietywac ta nazwe, ale moze sie przydac w krzyzowce. W stolicy spedzilismy na szczescie dwie tylko dwie godziny. Obraz centrum miasta za dnia: wszystko za kratami, szare bure nieladne, chaos architektoniczny, wysokie mury z zasiekami z drutu kolczastego badz pobitych butelek ponadziewanych w beton, badz jeszcze lepiej ogrodzenia pod napieciem. Banki i wazniejsze placowki, ale to wszedzie w Ameryce Centralnej, pod scisla ochrona uzbrojonych w kamizelki kuloodporne i kalasznikowy strozow pozadku dziennego. Po prostu sodoma gdzie w nocy na ulice sie nie wychodzi w trosce o swoje zycie i zycie psa. W tych malych srodkowoamerykanskich panstewkach posiadanie broni palnej jest czyms normalnym i nie wachaja sie jej uzywac z byle powodu, tak wiec turysto wszelkiej masci strzez sie agresora.
Tegicigalpe opuszczamy w miare milym autobusikiem za rozsadna cene. Jedziemy jak najdalej w strone najwiekszego w panstwie Honduras jeziora Yojoa. Nie jezioro nas interesuje, a wynalezione w przewodniku jaskinie krasowe Taulabe. Ponoc mialy miec 12 km dlugosci zbadanych i niezbadanych setek koratyrzy. No i jaskinie byly tylko zwiedzalo sie je ok 20 min i nie mialy 12km, tylko moze z 1 km z czego dla turystow udostepniono mala ale rzeczywiscie urocza czesc 300 m. Mozna troche doplacic i pojsc jeszcze 300 dalej ale nie trzeba:)
Jaskinie Taulabe

Tym bardziej, ze przed nami podobno jeszcze wiele wiele jaskin. Dziwnym zbiegem okolicznosci ominely nas koszta zwiazane z noclegiem, gdyz zostalismy zaproszeni przez pewnego amerykanina Antonego na nocleg. Dodatkowo trafila nam sie jeszcze kolocaja u jego dziewczyny. Typowa hondureska wyzerka, czyli jajko, czerwona fasolka, awokado i do tego tortille (placki kukurydziane bez wyraznego smaku). Mily wieczor z opowiesciamy o duchach, czarownicach, zakleciach, zlych czarach i mentalnoci mieszkancow hondurenskiej wsi, ktorzy w to wszystko wciaz wierza. Gdzie dzieci rzucaja szkole w wieku 11 lat i ida do roboty. Chlopcy rabia drwa w lesie lub orza z ojcami ziemie, dziewczeta natomiast pomagaja w domu badz gdzie indziej zachodzac przy tym w ciaze. Miedzy 13 a 16 rokiem zycia wiekszosc z nich ma pierwsze dziecko, ale jak ma 11 i urodzi tez zadna to sensacja. Smutne niektore opowiesci, ale taka rzeczywistosc.
No i nadszedl ten moment, gdy musielismy podjac wazna decyzje co do naszej wyprawy a moze i naszego dalszego zycia...no dobra bez przesady. Juz od dawna wiedzielismy, ze w Hondurasie na wyspach Bay Islands mozna sobie ponurkowac i to najtaniej na swiecie. No i tak jechalismy i rozmyslalismy nad ta pozycja. Zadne z nas wczesniej nie probowalo tego unikatowego doznania, jak to byc pod woda dluzej niz 43 sekundy. No i decyzja nas dopadla .....i ....zgadnijcie pojechalismy na te wyspy i zrobilismy kurs nurkowy :) ale to zaraz.
Zanim wyspy Bay to jeszcze zachaczylismy o hondurenskie karaibskie wybrzeze. jak juz do tego przywyklismy na wybrzezu karaibskim panuje odwieczny chaos i lenistwo. Czarna spolecznosc wybrzeza przewaznie ma wszystko gleboko z tylo i niczym sie nie przejmuje. Bedzie klient to dobrze, nie bedzie to przynajmniej nie bedzie trza sie ruszac z fotela. Mentalnosc tych ludzi czasami dobija a czasmi zachwyca w swej prostocie, ale przewaznie to pierwsze:) Tak wiec trafilismy do miasta Tela, gdzie jeszcze miala zapasc ostateczna decyzja co do kursu nurkowego na wyspach. Tela jest chyba najladniejszym miatem w tej czesci wybrzeza karaibskiego, sa tu knajpki na plazy, gra dobra muzyka, jest tani rum i ciepla woda. Slonca tez jest w cholere i jeszcze wiecej smieci naplazy. To jest chyba najbardziej druzgoczacy aspekt tutejszej spolecznosci. Smieca, smieca i smieca i tak praktycznie w calej ameryce. W zasadzie im wogole to nie przeszkadaza a gdy czlowiek im zwroci uwage ...lepiej tego nie robic:)
Typ iscie z wybrzeza

Tak wiec troche lenistwa na plazach i ruszamy do La Ceiby skad bierzemy wyjatkowo drogi prom na wyspe Utila gdzie z pewnoscia mielismy przygode zycia. Heyyyy:)
Utila moze i nie jest rajska wyspa z pocztowek o zlocitych plazach usianych palmami. Z pewnoscia jednak ma krystalicznie blekitna wode, a pod woda druga co do wielkosci rafe kolarowa na swiecie. Znajduje sie tu kilkanascie szkol nurkowych prowadzacych szkolenia dla przyszlych nurkow. Ceny doprawdy sa zachecajace a to co sie widzi pod woda zapiera dech w piersiach, choc pierwsza zasada nurka jest nigdy nie wstrzymywac oddechu pod woda. Jak juz dobilismy do wyspy od razu rzucilo sie na nas kilku naganiaczy z ofertami. Kazdy w zasadzie mial to samo, tak wiec poszlismy na wygode i wybralismy tego z samochodem. Baza nurkowa pieknie polozona, wszystko miodzio na prawde jak w raju ......tylko czemu zawsze jest cholerne Ale. Jak sie oglada pocztowki z roznych rajow na ziemi nikt nie domalowuje tam malych wszechwkurzajcych komarow i muszek. Tak wlasnie jest tutaj na Utili, w zasadzie jedyny minus tego miejsca.
Mniejsza jednak o ten jeden minus, ktory po tym wszystkim co tu przezylismy jest wyjatkowo marginesalny. Tak nasz kurs trwal 5 dni. Pierwszego dnia troche teori, zebysmy wiedzieli z czym to sie je, jednak drogiego juz wskoczylismy w nasz osprzet i powedrowalismy pod wode, plytka ale juz wode:) 3, 4 i 5 dzien to szkolenie na pelnym wypasie i na pelnym morzu. Codzienne nurkowania na rafie koralowej na glebokosc do 18 m. Po pierwszym nurkowaniu dostalismy chorobliwej euforii i nie moglismy sie uspokoic z podniecenia. Ale uwierzcie jest to mega wypasna sprawa, szczegolnie jak nabierze sie troche doswiadczenia, gdyz pierwsze razy sa troche stresujace. Nasz pierwszy raz byl dosc niepewny, trza pamietac o tylu rzeczach: oddychac przez jakies dzine cos w twoich ustach, nie gubic sie, nie plynac za gleboko, wyrownywac cisnienie w uszach bo inaczej ci je rozsadzi. A do tego wszystkiego trzeba bylo wykonywac najrozniejsze cwiczenia na glebokosci 18 metrow, gdzie dla nowicjuszy zdjecie maski czy odciecie powietrza jest niedosc ze trudne, to jeszcze bardzo stresujace. Na szczescie nasza instruktorka byla super profesjonalna i doswiadczona, tak wiec bylismy w dobrych rekach.
Grupa nurkowa nr 1, Super asy podwodniaki

Zeby nie bylo, Utilla jest tania i zarazem profesjonalna

Po czterech nurkowaniach nastapilo to, na co sie czeka w tym kursie. Dwa wolne nurkowania, bez cwiczen i polecen tylko czysta zabawa na rafie koralowej. No wiecie kolorowe rybki, te male i duze, korale, jaskinie, wraki, niebieska przezroczysta woda i hipnotyzujaca glebia oceanu....WOW!!11
Niestety nie bedzie zdjec  z pod wody bo nasz aparat i tak ledwo zipie a pod woda moglby sie obrazic i nie zrobic zadnych zdjec. Jednak gdy zobaczycie jakiekolwiek zdjecie, ktore bedzie obejmowac wode, rybki i korale to tak samo jest na Utili, a wlasciwie pod nia.
Szkolenie jest dosc intensywne i na prawde jest sie zmeczonym wieczorami. Polezec w hamaku mozna, tylko komary jedza zywcem. Jako, ze to karaiby zaliczylismy impreze na lodce, byly dziewczyny i alkohol czyli piekna sprawa, w dodatku ze na Karaibach.
Jest dobrze, abedzie jeszcze lepiej
Foka wraca do morza
Oszolomiony doswiadczony nurek, po nurkowaniu

W sumie na Utilii spedzilismy jakis tydzien i ani razu sie nie nudzilismy. Gdyby nie jeden minus moze i zostalibysmy dluzej, gdyz sam snorkelling jest takze zupelnie wystarczajacy by podgladac wodny swiat.
Po za tym sama wyspa jest dosc ciekawym eksperymentem spolecznym. Choc jest to terytorium Hondurasu, wszyscy mowia tu po angielsku lub anglohiszpansku, ktorego to jezyka nie bylismy w stanie wogole zrozumiec. Tak wiec nasz pieknie wyuczony hiszpanski na nie wiele nam sie przydal podczas pobytu na wyspie gdzie glowna klientela to zamozni amerykanie. Jeden z powszechniejszych widokow to amerykanscy emeryci jezdzacy z tylko im znanego powodu w ta i z powrotem na elektrycznych wozkach golfowych badz quadach. Piekne domy na plach, wyjete jak z pocztowki, tylko troche brakowalo amerykasnkiej flagi na froncie. wszyscy wyluzowani, nikomu sie nie spieszy, a do tego kazdy tu nurkuje.
Tak to jest Honduras
I jego emrytowani amerykanscy mieszkancy

Tak wiec po tygodniu pobytu trza wracac na staly lad, zgodnie ze staromodnym zalozeniem ze wyspa plywa. Jedengo dnia pokonujemy dosc znaczna odleglosc do jednej z znajwiekszych atrakcji Hondurasu, miasteczka Copan Ruinas.
Tutaj rozpoczyna sie nasza nowa przygoda z jedna najciekwszych cywilizacji obu Ameryk, Majami. Nie wiemy jak to dokladnie opowiedziec zeby mialo rece i nogi, ale zaczniemy tak...
Koniec Swiata
Temat ten jest dosc delikatny, tak wiec jesli jestescie zadowoleni ze swojego zycia nie musicie dalej tego czytac, jednak jesli wasze zycie to dno bardzo sie uradujecie tymi wiadomosciami. Pamietacie jak opowiadalismy o ratowaniu swiata i takie tam. Otoz nasze bohaterskie gadanie nie bylo wyssane z palca. Od kad przyjechalismy do Ameryki Poludniowej towarzyszy nam temat konca swiata i armagedonskiej zaglady naszej cywilizacji. Z poczatku mielismy to wszystko za bzdury i sluchajlismy opowiadan miejscowych wierzacych z polusmiechem na ustach. Jednak wierzcie czy nie, sluchajac tego juz ponad 7 miesiecy cos nam sie poprzestawialo w mozgach i bardziej o tym myslimy. Ale tak na prawde o czym, mozna sie spytac....
O toz znacie film 2012, kiedy to swiat zalewa wielkie tsunami i tylko kilku amerykanskich niewiernych ratuje sie cudem od zaglady. Film mial fajne efekty specjalne po za tym dno, ale oparty byl wlasnie na mitologi i wierzeniach majow. Bynajmniej Majowie nie przewidzieli wielkiego tsunami, ba oni nawet nie przewidzieli konca swiata. Tak wiec dlaczego o tym mowa....
Superdokladny kalendarz majow konczy swoj czwarty cykl wlasnie 21 grudnia 2012 roku. Nie oznacza to bynajmniej nic! jak mowia astronomowie uklad planet sie nie zmieni jakos specyficznie, a kalendarz majow moze jedynie mowic o jakiejs zmianie. A reszte dopowiadaja ludzie z wielka wyobraznia. Niektore teorie sa bardzo przezabawne, inne bardzo realne ale glownie katastroficzne. Nie wiemy czemu w Europie raczej nikt w to nie wierzy, jednak w tej czesci swiata temat 2012 jest dosc popularny. Tak, my tylko informujemy drogi sluchaczu, tak wiec nie panikujcie, nie budujcie bunkrow, nie kupujcie wiecej jedzenia i nie robcie sloikow....bo jak walnie, to porzadnie:) Dla nas historie o koncu swiata sa bardzo ekscytujace bo to juz bedzie nasz drogi koniec swiata po roku 2000. Burzliwe to nasze krotkie zycie, czyz nie:)
Przy slodkim liczi nikt nie mysli o koncu swiata
Ruiny w Copan


No i teraz mozemy przejsc do miasteczka Copan gdzie znajduja sie jedne z najslynniejszych majowych ruin. Miejsce faktycznie ma cos w sobie. Porosniete dzungla, stare swiatynie umieszcome na piramidach. wszystko jest dosc mistyczne i daje sie odczuc potege cywilizacji Majow. Spolecznosc Copan w latach swietlnosci liczyla ok. 25 tys mieszkancow. Kwitla tu agrokultura, handel i astronomia, a wszystko w boskiej oprawie. Najbardziej znanym dziedzictwem majow sa wlasnie piekne budowle porosiewane po dzunglach Gwatemali, Hondurasu, Belize i Meksuku oraz niesamowicie dokladny kalendarz sloneczny. Wlasnie ta dokladnosc przyczynila sie do tego, iz ludzie zaczeli wierzyc, iz majowie mogli przewidziec badz wyczytac z gwiazd koniec cywilizacji w 2012 roku. Jednakowoz konca swojej cywilizacji nie przewidzieli, ktorej rozpad rozpoczal sie juz przed przybyciem hiszpanskich konkwistadorow, ktorzy jedynie dopelnili dziela.
W przeciwienstwie do innych majowych ruin, Copan wyroznia sie doskonale zachowanymi plaskozezbami i chieroglifami rzezbionymi na budowlach i wapiennych posagach.

Tak tez powoli konczy sie nasza przygoda z Hondurasem, gdyz prawdopodonie udajemy sie do Gwatemali, gdzie dalej bedziemy sie zaglebiac sie w mistyczne zagadki cywilizacji Majow.
Pogromcy Koncow Swiata
Maja wszystko pod kontrola:)

1 komentarz:

  1. kochani to nie liczi tylko ramputany, liczi sa mniejsze! tez to kiedys mylilam:)) buziole z kambodzy

    OdpowiedzUsuń