niedziela, 13 marca 2011

Winne pozegnanie z Argentyna

W drodze na polnoc Chile natknelismy sie na powazna przeszkode - aglomeracje Santiogo(stolica). Podobnie jak z Rzymem tu rowniez wszystkie drogi prowadza do Santiago, a wlasciwie jedna bo wiecej nie ma. Jakoz ze duze miasta sa drogie, niebezpieczne i ...Duze to w dodatku jest niemozliwoscia jechac tam na stopa. Po krotkiej naradzie stwierdzilismy, iz ominiemy ta niedogodnosc przez Andy argentynskie.
OJJJJJOJOJ..ups....i sie wpakowalismy tam gdzie psy d....i szczekaja ( a wlasciwie Harty nie wiedziec czemu). Plan byl prosty przedrzec sie przez gory do wspanialej miejscowosci Mendozy, ktora to slynie na calym swiecie z produkcji wina nieslychanie dobrej jakosci.
Pierwszy etap okazal sie dosc latwy, przy akompaniamencie Inti Illimani wjechalismy do Argentyny, a zaraz potem utknelismy w najnudniejszej andyjskiej wiosce. Caly dzien stalismy, siedzielismy, gralismy w karty, zabawialismy miejscowe dzieci, a pozniej juz nic nie robilismy - tak przez 12 godzin non stop lapania stopa. Problem nie tkwil w tym, ze nikt nas nie chcial zabrac, a w tym ze nic nie jechalo ta malownicza gorska droga;)
Suma sumarum po dwoch dniach przeprawy dojechalismy do Mendozy, ktora okazala sie jeszce wspanialsza niz to sobie wyobrazalismy. W czasie naszego pobytu zaczynal sie bowiem Festiwal Wina polaczony z jubileuszem miasta. Uliczne degustacje wina, liczne wystepy oraz pyszne jedzonko sprawily, iz miasto to zajmuje 1 miejsce ze wszystkich miast w Argentynie.  Trzeba dodac, ze Mendoza zostala wybudowana na pustyni, a w rzeczywistosci jest cal zielona. Do nawadniania licznych placow i parkow zaadoptowana zostala dosc sporych rozmiarow rzeka. 
Wracajac do Chile wstapilismy jeszcze na najwyzsza gore obu Ameryk - Aconcague 6932 m n.p.m. . Jest to szczyt okazaly, na ktory wspina sie tysiace ludzi rocznie, a poniewaz nie lubimy tloku i kolejek na szczyt zdecydowalismy sobie odpuscic tym razem:)
Przed sama przelecza, czyli granica, zostalismy zaproszeni do wojskowego schroniska, gdzie spedzilismy mila noc na ponad 4 tys. m. popijajac likier z papay (aguamiel).
12 godzin w Ranquil Norte - z obstawa
Degustacje win w Mendozie
 
Aconcagua - nastepnym razem;)
Prawie na szczycie
Luz na sluzbie

1 komentarz:

  1. hej hej, widać że melanż trwa ;)
    z tego co widać miewacie się dobrze i oby tak dalej!
    pomyślności no i pomatkuję trochę: uważajcie na siebie ;)
    heeey!

    OdpowiedzUsuń